Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 03-09-2007 | Autor: | Zbigniew Raczkiewicz |
Jeśli spojrzymy wstecz na ewolucję przepisów dotyczących zamówień publicznych, to zobaczymy, iż przez długi czas dominował w nich protekcjonizm. Oznacza to, iż szansę na uzyskanie zamówienia publicznego mieli wyłącznie przedsiębiorcy krajowi. Istniało i istnieje kilka przyczyn protekcjonizmu, do których możemy zaliczyć:
a) ochronę nieefektywnych przedsiębiorstw, a nawet całych gałęzi przemysłu,
b) tworzenie „okrętów flagowych gospodarki” (ang. national champions), które często okazywały się dryfującymi molochami, posiadającymi – co gorsza – pozycję monopolistyczną bądź quasi-monopolistyczną na terenie danego państwa,
c) ochrona interesów strategicznych,
d) ochrona bezpieczeństwa narodowego,
e) ochrona bilansu płatniczego.
Zarówno decydenci polityczni, jak i administracja państwowa (publiczna) mieli i mają do dyspozycji szeroki wachlarz środków, mających na celu ochronę krajowego rynku zamówień publicznych przed zewnętrzną konkurencją. Do najczęściej stosowanych możemy zaliczyć:
1) dopuszczanie do udziału w postępowaniu jedynie podmiotów krajowych,
2) preferencje cenowe – w momencie, gdy kryterium wyboru oferty jest cena, to albo do ceny oferty zagranicznej dodaje się określoną kwotę, albo od ceny oferty krajowej odejmuje się określoną kwotę,1
3) wykluczenie podmiotów z określonych państw – przedsiębiorstwo irańskie nie wygra raczej przetargu w USA, podobnie jak amerykańskie na Kubie,
4) offsety oraz wszelkiego rodzaju środki kompensacyjne, jak np. zawiązanie pomocy zagranicznej.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
All rights reserved © 2019 Presscom / Miesięcznik Przetargi Publiczne