Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 04-08-2009 | Autor: | Halina Olszowska |
Prezydent jednego z większych miast marzył, aby za jakieś 40 lat miasto otaczały ogrody, jakich nie powstydziłaby się sama Semiramida. W tym celu rozpoczął starania, aby wszelkimi sposobami zebrać potrzebne na ten cel pieniądze. Zadbał też o marketing, ogłaszając przetarg na dostawę tzw. gadżetów reklamowych i angażując w to przedsięwzięcie – całkiem zresztą mimowolnie – prasę, i to nie tylko lokalną.
Podczas gdy niemal w całym kraju ludzie próbowali jak najlepiej wykorzystać krótki, majowy weekend, prezydent musiał odpierać codzienne ataki, dotyczące rzekomego nepotyzmu, kumoterstwa i wielu innych spraw związanych z wyborem dostawcy rzeczonych gadżetów.
W internecie założono nawet specjalne forum, gdzie każdy, kto miał taką wolę, mógł się poznęcać nad prezydentem i jego rodziną, wyrazić nad nim swój zachwyt albo też wyładować swoje frustracje.
Śledzenie dyskusji na tym forum oraz przebiegu prasowej nagonki stało się moją urlopową rozrywką. Nie spodziewałam się wówczas, że znajdę tam tyle tematów do analizy i przedstawienia ich na tych łamach.
Gazety krzyczały tytułami: „Szwagier prezydenta bierze 200 tysięcy”, „Szwagier wygrał przetarg”, a niektórzy dziennikarze dogrzebali się nawet ubiegłorocznej sensacji o tym, że szwagier pożyczył prezydentowi 150 tys. zł i teraz na pewno odbiera swój dług, otrzymując intratne zamówienie publiczne.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
All rights reserved © 2019 Presscom / Miesięcznik Przetargi Publiczne